Kastracja psów ma wiele zalet. Ten zabieg likwiduje ryzyko rozwoju schorzeń prostaty czy jąder. Samiec, którego nie rozprasza popęd płciowy, jest spokojniejszy, bardziej zrównoważony, skupiony na opiekunie i skłonny do współpracy z człowiekiem. Kastracja redukuje skłonność do oddalania się od domu w poszukiwaniu samicy, co z kolei ogranicza ryzyko wypadków, na jakie narażone są psy podczas swoich wędrówek po okolicy. Wykonanie zabiegu może także zmniejszać agresję wobec innych samców, pod warunkiem że tego typu zachowanie nie zdążyło przerodzić się już w nawyk.
W dzisiejszych czasach niekontrolowane i nieuzasadnione rozmnażanie psów jest jednym z poważniejszych problemów społecznych. To mit, że każda suka przynajmniej raz w życiu musi mieć młode, a wykastrowany pies do końca życia będzie żył w poczuciu niespełnienia z powodu straty, na jaką go skazaliśmy. Wręcz przeciwnie, instynkt rozrodczy jest dla zwierząt wyłącznie instynktem, a nie świadomie realizowaną potrzebą. Czworonogi nie tęsknią też za czymś, czego nie znają. Znalezienie domu nawet dla najładniejszego szczenięcia może z kolei okazać się naprawdę ciężkim zadaniem. Schroniska są pełne zwierząt, a liczebność bezdomnych psów wciąż rośnie.
Są też osoby, który kastrują psa ze względu na te wszystkie zalety, ale męczy ich też poczucie, że zabrali mu męskość, co jest nie słuszne. Dla takich osób wymyślono pewną dziwną rzecz.
Aby pomóc psu z oswojeniem się z nową sytuacją, część właścicieli decyduje się na operację wszczepienia pod skórą sztucznych jąder. Ten kontrowersyjny wynalazek podobno spotyka się z różnymi skrajnymi opiniami - krytycy śmieją się z pomysłu, a zwolennicy zauważają, że ich zwierzaki są z nimi po prostu szczęśliwsze.
Jak jest naprawdę? Nie wiem, ale według mnie taka operacja nie jest w ogóle potrzebna. To tylko wymysł właścicieli.
A Wy zdecydowalibyście się na wszczepienie sztucznych jąder swoim psiakom?