Suczka Flicka rasy greyhound wygrała wyścigi 169 razy. Jakie było zdziwienie fanów, gdy testy wykazały, że suczce podawano narkotyki... Podczas ostatniej edycji wyścigów na Florydzie u 12 psów wykryto kokainę.
Jak się okazuje, normą są również sytuacje, gdy psy giną na torze podczas startów.Nie ma także obowiązku zgłaszać kontuzji zwierzaków. Jakby tego było mało, suczki regularnie otrzymują sterydy, by nie miały cieczki, co powoduje liczne efekty uboczne. Dla organizatorów wyścigów jest to zupełnie normalne.
Życie charta wyścigowego poza okresem startów przypomina pobyt w schronisku. To spędzanie całych dni w klatce – charty siedzą pozamykane w małych boksach około 20 godzin na dobę. Klatki są tak małe, że co większe greyhoundy ledwo mogą w nich stać.
Ich życie płynie od startu do startu, dopóki nie stracą formy. Jak dożyją starości – co nie jest takie oczywiste, bo życie mogą stracić na torze albo w wyniku przedawkowania przez trenera środków dopingowych – są przygotowywane do adopcji. Jeśli trafią do dobrego domu, mogą liczyć na szczęśliwą emeryturę.
Coraz więcej organizacji prozwierzęcych walczy o to, by wyścigi zakazać we wszystkich możliwych miejscach. Próbują także wyciągać charty z rąk osób związanych z wyścigami, by dać zwierzakom szansę na normalne życie.
Wyścigi chartów to biznes i ci, którzy na tym zarabiają, raczej szybko nie zrezygnują z organizowania tej atrakcji.
A może amerykańscy działacze przesadzają i charty powinny się ścigać na torze? A doping i kontuzje są częścią zawodowego sportu? Jak uważacie? Dajcie znać w komentarzach!
Według mnie obrońcy zwierząt mają 100 % rację! Niestety jak zwykle dla ludzi liczą się pieniądze, a nie dobro innych. Karma wraca, także w życiu wszystko się odwzajemni.
fot. naszepsy.pl
źródło: psy.pl